niedziela, 6 stycznia 2013

Na przekór noworocznemu szaleństwu.


W pierwsze dni stycznia zewsząd płyną fale postanowień, a reklamodawcy prześcigają się w oferowaniu doskonałych i absolutnie niezbędnych do ich realizacji produktów. Machina marketingowa idzie w ruch. 

Zastanawiam się, czego chcę dla siebie w tym roku, co chciałabym osiągnąć, ale nie w formie postanowień. Wybieram ważne dla mnie obszary i stawiam sobie cele – konkretne, realistyczne, dające radość, a przede wszystkim pozytywne, oparte na chęci rozwijania się, przybliżania się do życia w wybrany przez mnie sposób. Przyglądam się swojej liście, pamiętając, że mniej znaczy więcej i upewniam się: czy naprawdę tego chcę, czy też czuję, że powinnam, bo nie akceptuję części siebie albo chcę dostosować się do oczekiwań innych? Lubię małe kroki, więc dzielę swoje cele na mniejsze, miesięczne kawałki. Czasem zauważam, że na zbyt wiele się porywam, więc dokonuję modyfikacji. Chcę prostoty i radości, a nie zadyszki i pośpiechu.

Pierwszy weekend stycznia. Leniwe przedpołudnie, czytanie na głos w łóżku („Można tu spędzić życie, błądząc wśród tomów z różnych światów, kultur i czasów – College Street jest jak paszcza wieloryba, który przez dwa stulecia opływał kulę ziemską, połykając po drodze książki” – i któż nie nabiera ochoty ujrzeć takiego miejsca choćby oczyma wyobraźni?), spokojne, późne śniadanie. Długa, niespieszna rozmowa o trudnym filmie, spontaniczny wypad na rozgrzewający napój imbirowy, którego skład chcę spróbować odtworzyć samodzielnie. A dziś spacer w parku, jedno z tych opowiadań i wolno sącząca się muzyka.

A Wy jak spędzacie ten czas?

[Cytat stąd.]

2 komentarze:

  1. Ja tez uwielbiam czytać w łóżku,nie dość ze to daje takie domowe bezpieczeństwo to jeszcze w ciekawym "towarzystwie" książki.
    A wracając do styczniowych postanowień,moim zdaniem jak najbardziej, najważniejsze są nasze własne wartości.Bo tak jak piszesz to jest nasze życie i nasz wybór.I bez pospiechu choć to nie łatwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kitajko, mnie też takie właśnie niespieszne poranki z książką dają wiele przyjemności :)
    A Twoje przemyślenia związane z postanowieniami są mi bardzo bliskie.

    OdpowiedzUsuń