Ani się obejrzałam, a tu już luty. Wreszcie jest jaśniej, słoneczniej, rześko. Kiedy wracałam w piątek z pracy, pierwszy raz ciemno zrobiło się dopiero, gdy dotarłam do domu! Zima co prawda jeszcze się nie skończyła, ale najtrudniejsze już z głowy. Ta myśl dodaje mi energii, która potrzebna mi będzie, aby:
- Wziąć udział w najbardziej poruszającym globalnym flash mobie - One Billion Rising, czyli w polskiej wersji Nazywam się Miliard. W zeszłorocznej edycji przeciwko przemocy wobec kobiet i dziewcząt zatańczyły tłumy w ponad 200 krajach. W tym roku może być ich jeszcze więcej!
- Pozbyć się 10 nieprzydatnych rzeczy. Staram się na bieżąco wyrzucać to, co niepotrzebne. Często też zbędne przedmioty wymieniam na coś pożądanego, korzystając z lokalnej grupy wymiankowej na Facebooku (istnieją takie dla wielu miast, można też założyć własną). Mam jednak ochotę dodatkowo zintensyfikować swoje działania w tym miesiącu.
- Poszperać trochę i znaleźć kilka ciekawostek dotyczących Lizbony - miejsca, muzyka, jedzenie, widoki. Będę tam na warsztatach w marcu i choć pobyt zapowiada się intensywny, zaplanowałam sobie jeden wolny dzień na spacer po mieście. Tak, krótko, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by tam wrócić, jeśli się zakocham :-)
- Przeczytać książkę o Malali, którą dostałam na imieniny. Niecierpliwie czekałam, aż ukaże się polskie tłumaczenie i jestem jej bardzo ciekawa.
- Oraz spróbować ugotować coś nowego. W zeszłym miesiącu przygotowałam pastę z zielonego groszku, która okazała się przepyszna i rozbudziła moją ochotę na kolejne odkrycia.
A Wy jakie macie plany na ten miesiąc?
Luty rzeczywiscie juz za pasem… jakie ja mam plany na te czesc lutego, ktora jeszcze przed nami? Najpierw dwa wieczory w teatrze, potem tydzien urlopu i pobyt w mojej poludniowej Arkadii (regenerowanie sil) i znow tygodniowy wyjazd sluzbowy… Ani sie nie obejrzymy i juz bedzie marzec :))
OdpowiedzUsuńNiko, ależ kusząco brzmią Twoje plany! Czytałam Twoją recenzję jednego ze spektakli, ciekawa jestem tego drugiego. Też miałabym ochotę zregenerować siły, ale na to muszę jeszcze poczekać :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa już częściowo plany spełniłam - w naszym mieście były w weekend warsztaty gospel (jako część grupy organizacyjnej latałam co prawda głównie ze ściera i z mopem, ale i tak było cudownie). Teraz został mi jeszcze wyjazd z rodzinka i ciągłe pogłębianie pozytywnego nastawienia oraz kondycji fizycznej :).
OdpowiedzUsuńW kwestii Lizbony - polecam przewodnik "Bezdroży" - może jest mało atrakcyjny wizualnie, ale jest dużo faktów. Jakby co, mogę nawet jakoś przesłać - lubię się dzielić :)
Ooo, dziękuję :) W związku z tym, że jadę na krótko, nie chcę zabierać książkowego przewodnika, ale przejrzę go w księgarni. Chętnie skorzystałabym z Twojej propozycji, ale nie chciałabym Ci robić kłopotu (i kosztu!) z wysyłką.
UsuńUdział w warsztatach gospel to jedno z moich marzeń. Przypomniałaś mi, by zamienić je w cel i po prostu to zrobić :-) Za realizację pozostałych planów trzymam kciuki!
Jak będziemy znów coś organizować gospelowo - dam znać :)
UsuńDobrego dnia :)!